niedziela, 29 lipca 2012

Betty pisze o makijażu / vol.1

Kiedy dostajesz od przyjaciela szminkę Diora w kolorze Twojej ulubionej sukienki, którą akurat masz na sobie, to jest znak. Znak czego? Dla mnie znak, że należy się wziąć do blogowej roboty! 



Najpierw o szmince! Klasyk Dior Rouge w koralowym odcieniu 028 - MAZETTE (czyli z francuska - niezdara. No proszę! A może to był jakiś ukryty przekaz od darczyńcy?!) jest bardzo gładki na ustach. Przez tę kremową konsystencję nie zostaje na nich długo, ale za to jego nakładanie to sama przyjemność. 

Jak widać jestem mało praktyczna jeśli chodzi o pomadki. Ale pomyślcie, że malowanie ust może być rytuałem i powtarzanie go przed lustrem to już tylko błogość...



Na koniec dnia spróbowałam zrobić na próbę zupełnie nowy makijaż. Mam zamiar wykonać go na wtorkową sesję zdjęciową. Będzie kolorowo i słodko. Już nie mogę się doczekać! Co myślicie takim o oku i paznokciach? Nad ustami muszę jeszcze popracować. Planuję też przykleić dłuższe i bardziej efektowne rzęsy. 

A kto wie czy taki mejkap nie przyda się kiedyś na scenę...


Zaskoczeni powrotem Betty na bloga? Spodziewajcie się więcej niespodzianek!