niedziela, 12 sierpnia 2012

och! kwaśny pin-up!

Pierwszy raz spotkałyśmy się podczas mojego występu w Klubie Zwiąż Mnie w Warszawie. Z mizernych warunków oświetleniowych Ania z Fottoo.pl wyczarowała świetne zdjęcia. Oto jedno z nich:


Po jakimś czasie znów nawiązałyśmy kontakt. Zaplanowałyśmy wspólną sesję zdjęciową. Oto dwa zdjęcia z niej (będzie więcej!):

stylizacja: Betty Q; stylizacja włosów: Joanna V

Przy okazji tej magicznej sesji z Anią Wojtecką, chciałabym podzielić się z Wami paroma przemyśleniami o pozowaniu, burlesce i pin up stylu. Nie jestem profesjonalną modelką ani reżyserką sesji. Dlatego te wynurzenia możecie traktować "z przymrużeniem oka"!

Ostatnie 2 lata baczniej przyglądam się modowym sesjom i zauważam wiele zdjęć inspirujących się słynnym stylem pin up w stylizacjach i aranżacjach. Często, kiedy dostaje propozycje zdjęć, dla fotografa lub fotografki oczywistym dla nich jest, że będziemy robić retro i koniecznie klasyczny pin up z podwiniętą spódniczką. Ja mimo, że lubię tę estetykę, wolę trochę szaleństwa przełamania tego, czego wszyscy się spodziewają. Lubię łamać ten styl innym makijażem, inną stylizacją włosów i innym pomysłem na postać. Bo burleska nie musi być trwale związana z retro. Burleska to teatralność, to dziwność (queer), to szaleństwo. Dlatego w tej sesji nie ma cukierków, waty cukrowej, ciasteczek, ani lodów z bitą śmietaną. Dlatego są mocno i nowocześnie narysowane brwi i równo nałożone fluorescencyjne cienie do powiek, cytryny i jeszcze wiele innych pomysłów, których nie zdradzę do publikacji kolejnych zdjęć z sesji! I dlatego też (o tak! Uchylam rąbka tajemnicy!) w następnej sesji z Anią będą ziemniaki i buraki.

Widzom często wydaje się, że modelka tylko realizuje pomysły fotografa. Ja jednak podchodzę do tego zupełnie inaczej. Kiedy zaczynamy przygotowania, gromadzę swoje pomysły na zdjęcia - czasem nawet przygotowuję rysunki tak, by potem skonfrontować je z pomysłami fotografa. Wtedy wychodzi to najlepiej! Bo w zdjęciach jest pełna postać, a nie tylko wystylizowana wydmuszka. Wiele pomysłów pojawia się oczywiście podczas samych zdjęć, ale pewnie nie wydarzałoby się to, gdyby nie otwarte podejście wszystkich stron produkcji.

Zasady "think out of the box" używam nie tylko w życiu i przy pracy nad numerami, ale też podczas zdjęć. Nawet jeśli wzorujemy się na jakimś innym kadrze wkładam w to siebie i wszystko, co teoretycznie nie pasuje. Wtedy gra najlepiej. Trzeba wychodzić ze schematów, nawet gdy takie podejście wydaje się ryzykowne. W burlesce wiele jest dozwolone. Wykorzystujmy tę swobodę. Zabawa stylami jest dla mnie fajniejsza niż purystyczne trzymanie się konwencji. Z fotografami z takim podejściem pracuje mi się wprost cudownie. Mam nadzieję, że Wy też lubicie niestandardowe obrazy i nowe pomysły, bo takich będzie tu wiele.

Mam też nadzieję, że będę spotykać wielu takich fotografów jak Ania (fottoo.pl) bo taka praca to czysta przyjemność. Dajcie się ponieść fantazji!

1 komentarz:

  1. Zawsze mozna wprowadzic troche innowacji w takim pozowaniu, aby nie bylo nudno ;)

    OdpowiedzUsuń